środa, 15 czerwca 2011

szulerka.blogspot.com

niedziela, 20 lutego 2011

Ktoś to czyta? Chyba tylko Malwina. A gdzie reszta obserwatorów? Wsiąkła. Więc nie mam kogo przepraszać.

Nie mam pojęcia, co podświadomość chce mi przekazać poprzez ostatnie sny. `Spotkałam` już Anielę - znajomą z sanatorium, Eryka oraz Patryka - tych nie kojarzę, zmarłą prababcię, Dawida - dłużsi czytelnicy wiedzą i Michała - chłopaka ze szkoły. Poza tym cześć snów jest po angielsku. Dziwne? No raczej. Ferie mi się skończyły, a nad tym strasznie rozpaczam. Nie znoszę tej klasy (Z wyjątkiem dwóch - trzech osób, ale to nie zmienia faktu, że nie znoszę.), ona mnie też. Dobrym przykładem na to, jest to, że Gośka powiedziała wychowawczyni, że się tnę. Miałam ręce podrapane przez kota, czy psa i to było dowodem. Do kolejnej szkoły chcę iść do Ostrowca albo Kielc. No, albo do Warszawy. A Figa. Do Szewny. Teraz najczęściej po szkole jem obiad i zamykam się na sztychu. Przemycam deskorolkę, komórkę, laptopa, oranżadę, jakieś ciastka i mogę tak dotrwać do późna (psa nie przemycam, pies idzie ze mną sam xd). Rodziców praktycznie nie ma w domu, więc nikt się nie czepia. W szkole na lekcjach nauczyciele mają nas gdzieś to tego stopnia, że mogę sobie oglądać Vampire Knights na telefonie. Ocenami nie mam się co przejmować, zawdzięczam to pamięci fotograficznej. Bez uczenia się wszystko umiem. Więc po co ja tam chodzę... eeee, po frekwencję i do Michała. No dobra, wygląda na to, że nie mam o czym pisać.


Ludzie chcą usłyszeć wieści złe
że nie mam co pić, że spać nie mam gdzie
że cały ten cholerny świat, cały ten cholerny świat
wali mi się na grzbiet...
happysad - ''ludzie chcą usłyszeć wieści złe''



To co trzymam to znak szczęścia. 
Koocham to zdjęcie <3. Wściekły Majumek.
Jakieś dziwne, ale nie mam co dodać.
Co za niespodzianka...

środa, 2 lutego 2011

Co jest dzisiaj? Środa. Aha, to wczoraj był wtorek.

Miewam wrażenie, że nikt oprócz Malwiny tego bloga nie czyta. Statystyki mówią jednak co innego, cóż. Ujawnicie się w końcu?


 Wczoraj z trudem zwlekłam się z łóżka o siódmej. Czemu z trudem? Bo zasnęłam po czwartej nad ranem. Miałam nadzieję, że aż tak bardzo tego nie widać. `Weszłam no komputer`, ale oczywiście nikogo nie było. Wyłączyłam. Zjadłam śniadanie, itd. Opór stawiały tylko włosy, które za Chiny nie chciały się ułożyć. Miałam jeszcze 2 godziny, więc dałam sobie spokój. Wyszłam z psem i zajęło mi to prawie godzinę. Ogarnęłam pokój i wzięłam się za włosy. Ach, prostownica jest niezawodna. Na koniec jeszcze ścieniowałam górne partie włosów, bo były za długie. Wyszłam na autobus, ledwo zdążyłam. O 9.40 byłam w mieście, ah. Na Malwinę czekałam 40 minut, chociaż z założeń powinnam godzinę. Dałam jej książkę. Malwina miała tylko 2 zł, więc o 50gr za mało na Bravo. Kazałam jej szukać na śniegu, ale oczywiście nie było. Więc `upuściłam` 50 gr i zaciągnęłam ją do kolportera. Kupiła swoje Bravo, a ja wzięłam b2b. Cóż, zrobiłam to głównie dla plakatów. Potem poszłyśmy w kierunku galerii, oczywiście zahaczając o skatepark. Malwina nie umiała wejść na najniższą rampę, ciamajduś. A `śliskie buty ` to marna wymówka. Dotarłyśmy do galerii, usiadłyśmy na ławeczce i przewertowałyśmy gazety. Od dwóch miesięcy nie czytam bravo. Kolejne wydania zamiast być co raz lepsze wydają się był marniejsze. Wiecznie o Justinie, Selenie itd. Następnie poczłapałyśmy do Divy, gdzie zeszło nam ponad pół godziny. W rezultacie końcowym końcowym kupiłam przeciwsłoneczne nerdy z przeceny. Z zamiarem wrócenia na rynek przez park trafiłyśmy pod kino. Taak, jesteśmy zdolne. Poszłyśmy do McDonalda. Do bogatych nie należymy, zamówiłyśmy tylko dwa małe sprajty, a i tak wyszło drogo -.-  . Dochodziła 14.30, trzeba było wyjść, bo bym się spóźniła na autobus. I co? Nie, nie spóźniłam się. Autobus nie przyjechał. Czekałam(włas, to czekałyśmy) prawie godzinę na kolejny. W domu byłam po 17 i od razu zagoniono mnie do sprzątania. Po 19 poszłam do komputera i jakoś zleciało do 21. Nie mogłam spać, bo jestem przyzwyczajona do usypiania o północy. Z nudów zaczęłam sklejać kokardki, a potem oglądałam telewizję. W końcu usnęłam. Następnego dnia, więc dzisiaj obudziłam się po 9, co jest zupełnie nie w moim zwyczaju. Zjadłam śniadanie, włączyłam komputer i pisałam na gg z Malv. Potem zaczęłam pisać notkę i zeszło mi do teraz. W międzyczasie się ubrałam.

Jak dobrze pójdzie, to do następnej notki dodam zdjęcia.


Tutaj Malwina, kiedy się przewróciła na rampie.
Wygląda, jakby czytała gazetę, hm...

Jakby ktoś chciał ze mną pogadać, w co wątpię, to zapraszam na gg (8755781) lub skype - cutekayoko .

poniedziałek, 31 stycznia 2011

II część historii o Daniach, Neferet, Eriku, Pedobuce itd.

Pewnej słonecznej nocy w szikago Neferet siedziała na miękkim kamieniu u jasnym cieniu rozmyślając o swoim jakże ciemnym i kochanym kochanku - Kostku Juniorze, bo jak się okazało Kostek Pierwszy miał dziecko z inną Kostką. Opracowała plan ucieczki z kochankiem do Genevy w Szwajcarii. Miała zamiar porwać prezydenta i żądać w zamian za oddanie go żywego 4867897561657987985479846 yenów. W zimę, 30 lutego udało jej się zrealizować ten plan. Wszystko jednak poszło nie tak, ponieważ najwyższa kapłanka miała ochotę na przespanie się z Panem FapFap Face. Więc kiedy przyszła do jego mieszkania od razu zaczęli się patatajować na łóżku w kierunku zorzy polarnej. Okazało się, że Pan FapFap Face jest niedorobionym synem porwanego prezydenta. Uwiódł Neferet, a potem ją zabił. Jednak jako wampirka związana ze złymi duchami miała dar wskrzeszania. Obudziła siebie i porwała FapFap'a, by nie nudziło jej się z prezydentem. I wtedy zza nowo zwiędłej sałaty rosnącej w betonie wyskoczył Danio Dżunior II i powiedział, że jeśli nie oddadzą prezydenta to wybuchnie XIX wojna światowa, w której bedzie brała udział Japonia i Izrael. Przyczyną konfliktu będzie czarny kotek który przeszedł przed domem Baracka Obamy i pociągnie szereg nieszczęść które w końcu doprowadzą do wybuchu wojny aromowo-nuklearnej. Speszona Neferet wsiadła na FapFap face i popatajowała do Sealandii, do miasta Mako i postanowiła się utopić w zimnej lawie co jej się nie udało, bo rzucając się ze skalpy na wulkanie zaczepiła się jednym włoskiem, a jako wampirka miała bardzo mocne włosy. Ich moc zwiększało używanie Pantene Pro V. W zimnej lawie pływał już TurboDymoFapFapMen, który tylko czyhał na okazję do zgwałcenia Neferet, gdyż myślał, że ona jest dziewicą. Ale ona nie była już prawiczkiem. I wtedy kiedy ona spadła, a było to po 2135 minutach pisania książki na Wonderlife, on rzucił się na nią o próbował zgwałcić, jednak Neferet zjadła go ze smakiem i chrupiącymi płatkami od nowego jogurtu - Danio Płatki. Kiedy już zjadła ostatnią kość lawa zaczęła spływać jak woda z wanny po wyjęciu korka. I wtedy lawa oblała caaałY świat. Wszyscy adepci zdążyli się przenieść na planetę Dracyliusz, ale znaczna część innych istot nie zdążyła się ewakuować. W międzyczasie Neferet ukryła się za jedynym drzewm które się nie zalało lawą i odczekała na nim 8 dni. Kiedy miała już pewność, że na ziemi jest już tylko ona sprowadziła z Dracyliusz seksownego wampira Erika i razem zaczęli od nowa `tworzyć ` świat. Na tym świecie najpierw stworzyli nowych ludzi, jako, że ta Bogini Wampirów - jakjejtam, dała im taką moc. Wszyscy byli zmutowani: mieli rogi na głowie i potężną moc niczym Nyuu z Elfen Lied. Kiedy stworzyli resztę, czyli ulice, bloki i takie tam przyszedł czas na ważną rzecz: legalizację brania narkotyków. Prezydentem Polski był Edward Jacob Cullen Black, totalnie brzydkie ciostko. Miał rzeszę fanek, które były pseudogoth i pseudocośtam. Jednak on był tak zapatrzony w siebie, że widział tylko lusterko. Nigdy nie wychodził z gabinetu, gdyż mieszkał tam. Mieszkał? Tak, bo przyleciał Harry Potter i za pomocą czaru zwiększył mu gabinet tak aby miał łazienkę, kuchnię, dwa pokoje i sypialnię. Pewnego dnia Edziodżejkob obudził się o trzeciej nad ranem by spojrzeć w lusterko, ale zobaczył... Krwawą Mary! *w00t2* Przestraszył się, rozbił monitor od komputera i schował się pod łóżko. Niestety Krwawa Mary wyszła z lustra i wydłubała mu oczy. Edziodżejkoob nie był już taki cudaśny i wszystkie fankki go opuściły. Neferet, sądząc, że jest już nieużyteczny wezwała lisowampirqa który przeżuł go niczym gumer airfresh o smaku sera pleśniowego. Była tak wdzięczna lisowampirqowi, że nie zważając na swojego partnera ożeniła się z nim. Jednak, kiedy nadeszła jesień i lisowampir przestał być wampiropodobny rozwiodła się z nim. W otchłąni rozpaczy postanowiła rzucić się ze skraju świata, ale uroatował ją Danio Dżunior XiX. Była mu tak wdzięczna, że aż go zjadła za pomocą widelca. Zza krzyża wyskoczył moher i wydarł się na Neferet, bo nie trafiła opakowaniem po Daniu do kosza. Toż to skandal! Więc wkurzona Neferet zjadła łyżką Mohera. Ale ten się odrodził i walnął pomidorem Neferet. I się rzucały cebulą, papryką, nożem, widelcem i łyżką, ale żadna nie mogła trafić. Więc wtedy zza autobuso-sałaty wyskoczyła Nyuu z Koutą i zabiła mohera, aby ocalić Neferet, bo jej się nudziło. Porwała Neferet dla Baracka Obamy, żeby mógł nudzić się z inną panienką, a nie nią. Gdyż Obama zamknął Nyuu w swoim gabinecie na dwa lata i się z nią nudził. Więc kiedy Nyuu uratował Kouta, ona postanowiła znaleźć mu inną zabawkę do nudy.

Koniec części drugiej :P

Taak. Patataj.



Co prawda piszę tylko, żeby pisać, bo nie mam nic konkretnego do napisania.
Ostatnio jest nudno - ferie. Nie lubię ferii. Po co mi wolne, skoro na dworze jest -14*C ? Chyba po to, żeby zamarznąć. A do tego nie mam się z kim spotkać. Najbliższa `koleżanka` mieszka 7 km ode mnie. Został mi tylko Dawid, który zaczyna mnie wkurzać. Na szczęście za dwa dni wraca do Ameryki.

Żeby nie zanudzać was niesamowicie monotonnym dniem wstawiam to:

Dawno, dawno temu w lesie mieszkał lis-wampir, który lubił jeść kury i dzieci. Wyglądał jak snop podpalonego siana, które się żarzyło. Pewnego dnia spotkał sierotkę Marysię, która zgodni z podejrzeniami FBI była wampirską adeptką która miała już ponad pięciu mentorów. Czworo z nich było martwych, ponieważ Marysia pragnąc krwi pogryzła i przeżuła ich ciała. Lis napalił się na nią {w sensie wampirskim, oczywiście :D} i zaczaił się przy drzewie, obok którego siedziała. I wtedy zza sałaty wyskoczył Danio, który chciał ją ostrzec. Jednakże na swoich krótkich nóżkach nie zdążył i wampirolisowi udało się zaatakować Marysię. Chłepcząc jej krew myślał o tym, jak bardzo chciałby być znowu zwyczajnym wampirem. Bowiem zimą i jesienią był lisem, ale latem i wiosną wampirem, który wyglądał jak człowieko-danio-pedo-buka. Wtedy nie mogąc się opanować porywał małe dzieci, czasem niemowlaki, gwałcił i zagryzożuwał jak gumę Orbit. Pewnego dnia gdy LisowampireQ gwałcił niemowlaczQ do akcji wkroczył Wesoły Kostek - ciemny na 65 % niczym mudżyn. Skoczył na pedo-bukę inie wiedząc co właściwie robi skoczył na lisowampiropedobukę niczym na porwistego rumaka i zrobił patataj. Kiedy byli już w Ameryce Barack Obama stwierdził, że Wesoły Kostek jest jego dawno zaginionym synem, którego nigdy nie miał. Wesoły kostek zamieszkał w willi na bewerli hils i spotkał Pamelę Anderson która była wampirem. I podszedł do niej i się roztopił, bo była gorąca. I wtedy zza krzako-sałaty wyszedł drugi Danio Junior, którego zjadła Pamela Anderson. A wtedy podszedł Barack Obama i się wybielił. Kur#$% ona ma jakąś moc?! ; OO I wtedy poszła do Domu Nocy i próbowała zjeść wszystkich adeptów, ale jej się nie udało, bo Neferet przyszła z pomocą. Mimo błagań Zoey Neferet wydała ją zuej Pamelce , aby zrobiła z niej gumę do żucia.. a może szycia? No, tam, tego. A wtedy wszedł Erik, który wrócił z konkursu poetyckiego i uratował się przed katastrofą, uratował Zoey i zaprowadził do pokoju gdzie leżała martwa Stevie Rae, którą Eric zgwałcił `bo w końcu nikt się o tym nie dowie`. Jak się później okazało Stevie tylko była w śpiączle i wszystko czuła. Rozpowiedziała wszystkim adeptom, którzy przeżyli atak Pameli i cała szkoła się z niego śmiała. Erik się wkurzył i poszadł do lasu, gdzie napadli go czerwoni adepci i chcieli go zjeść. Z pomocą przybyła mu jednak Stevie Rae która podczas... hm, tego wybryku się z nim skojarzyła. Wtedy z nieba zaczęły spadać lizaki truskawkowe a jeden z nich wybił oko jednemu z czerwonych adeptów, którzy byli pod władzą Neferet, która przypomniała sobie o brutalnej śmieci Wesołego Kostka i postanowiła nakłonić wszystkich aby znienawidzili Pamelę, bowie Kostek był jej kochankiem. Jakimś cudem go wskrzesiła i zrobili patataj w kierunku zachodzącego słońca o poranku. Następnego dnia poszli nad jakiś staw, żeby się popatatajować. I sie patatajowali, a potem z japońskiego krzaczka wyszedł pedo-danio. I on myślał, że tam nikogo nie ma, ale jednak na gorącym uczynku przyłapał ich młody staruszek wyglądający na siedemnastkę śpiewający `a ja tam wolę koka kole`oraz jego dziewczyna - bardzo stara nastolatka która śpiewała przeboje hapisadu. Zza Dani, tfu, zza sałaty wyłonił się Barack Obama wraz z grupką otaczających go paparazzi. Następnego dnia cały świat wiedział, że Neferet i Wesoły Kostek są razem i Wesołego kostka zdeptali fani sweet wampirQff i zmierzchu, a także Neferet. a tata Wesolego kostka nie wytrzymał presji jaka mu robiły koszty pogrzebu kostQa, wiec się roztopił. a wtedy Pamelka się zasłitowała na śmierć, Daniowi skończyła się sałata i nie miał zza czego wyskakiwać, a pedobuka zgwałciła już wszystkie dzieci. Koniec odcinka 258652385426552 Mody na Beara Gryllsa. Ykhym. Można się w tym nie połapać, bo zmieszałyśmy różne wątki. To o wampirach pochodzi z Domu Nocy, więc aby dobrze to zrozumieć trzeba przeczytać tą książkę.

Napisałam to wczoraj w nocy z Malwiną. Każda po kilka zdań. Z nudów. Przewiduję, że i tak nikt tego nie czyta, cóż. Polecam taki sposób na zabicie czasu, poprawa samopoczucia gwarantowana. 

Tak więc, koniec. Za dużo nie napisałam.

Tak, wiem. Rozmazane, haha.
Na ręce pisze: Malv <3


Dobra, pozbierałam się. Jutro notka, chyba, że meteor spadnie mi na dom. ;)

sobota, 18 grudnia 2010

Tak więc...

come back? Być może. A to zależy od liczby komentarzy pod tą notką.
Wszystko (no prawie) jest inne. Zmieniłam wygląd, profil... adres.